drewniana rzezba

drewniana rzezba

sobota, 14 czerwca 2025

A jednak.....

 .......jakoś mi tęskno za widokiem morza za oknem.

To widok morza z ostatniego wieczoru pobytu w Dziwnówku.

 

wtorek, 10 czerwca 2025

Jestem z powrotem

 To był szalenie krótki pobyt nad  polskim morzem. A  wszystko przez  to, że polski  bank, w którym moja  córka  ma  konto złotówkowe nie ma  swej filii w Słubicach,  do których z Berlina jest przysłowiowy  rzut  beretem  czyli szosą 105 km, a do tego można się przewlec samochodem ewentualnie dowlec  się pociągiem regionalnym  do Frankfurtu nad Odrą a stamtąd  regularnie co godzinę  kursuje  autobus  miejski do Słubic. Niestety najbliższa Berlina  filia owego Banku w którym córka ma  konto jest w Szczecinie, więc córka wymyśliła, że w tym układzie "wyskoczymy" wszyscy razem nad morze.

A że nasz  MATURZYSTA już zdał wszystkie egzaminy maturalne, a 8 i 9 b.m. to były  tu dwa  dni świąteczne więc "wyskoczyliśmy" nad  morze  samochodem, tym razem   padło na  Dziwnówek. W owym Dziwnówku wybudowano "cichcem" kompleks budynków, w których można kupić mieszkanie, które  można np. wynajmować "letnikom" ewentualnie można w nim mieszkać cały  rok. Właścicielem większości jest  firma  Porta  Mare i u niej  wynajęliśmy apartament , czyli dwupoziomowe  mieszkanie, w którym na wyższym poziomie były  trzy sypialnie, łazienka, toaleta oraz......sauna, a pół piętra  niżej był przestronny salonik, do  którego  schodziło  się  "wewnętrznymi, drewnianymi   schodami z części sypialnej do części  dziennej owego mieszkania. 


 Tak się prezentują te budynki - to jeden  z nich, zdjęcie  robiłam z balkonu naszego  saloniku.


 A to ten pokój  dzienny - jak widać na stoliku panoszył się laptop, bo i córka i zięć  pracowali tego dnia zdalnie. W ramach wyposażenia jest tu szafa ubraniowa (której nie  sfotografowałam), bardzo wygodna  rozkładana kanapa, szalenie  wygodny i rozleniwiający  fotel obrotowy (moje  ciche  marzenie) szklanki,  filiżanki, woda  mineralna gazowana i nie gazowana, komplet szklanek i kubeczków, czajnik typu  dzbanek  elektryczny i zlewozmywak i dostateczna ilość  szafek z półkami  by te dobra  pochować., firmowym mydłem w płynie i również  firmowym balsamem do rąk. Jest  tu również całkiem spora  mikrofalowa  kuchenka a na  wprost kanapy płaściutki telewizor o porażającej jak dla  mnie  wielkości. Pokój jest  z balkonem i a druga ściana  ma okno od  sufitu  do podłogi, więc właściwie  cały  czas widzisz  morze i plażę. No i było też pełno wymiarowe lustro, które było drzwiami do tej szafy ubraniowej.

Tu widzicie jak  szalenie  blisko plaży stoją te bloki, a najfajniejsze bo  właściwie to wprost z jednego z  wyjść tego  budynku  trafia  się na ścieżkę prowadzącą  na plażę. Po drodze stoi z boku  jedna ławka, tam  gdzie  już kończy  się głębszy piasek, dzięki czemu można przysiąść i nogi z piachu oczyścić.
 


W dniu przyjazdu widok z okna  był taki, morze  wyglądało niczym duuuże jezioro.

 


 Potem,  zgodnie  z tym co pokazywał smartfon, nadeszły  chmury i nawet przeleciał deszcz.


Następnego  dnia pogoda  była naprawdę  dobra,  ale woda  była  cholernie  zimna i kąpali  się głównie  ci co posiadali piankowe kombinezony dla płetwonurków , co odważniejsi dreptali  boso brzegiem plaży i nawet pozwalali by ta lodowata  woda zamoczyła im  stopy. Ja w każdym razie  do nich  nie należałam.

Co do wyżywienia - jak  dla  mnie było to optymalne  rozwiązanie - czyli były śniadania i  obiado-kolacje. Obydwa  posiłki były wydawane  systemem barowym - czyli brało się talerzyk i krążyło wzdłuż szalenie  długiego  bufetu, na którym był naprawdę ogromny wybór tego co się przeważnie je na  wymienione posiłki. Śniadania były od 8,00 do 9,30. Wybór  był naprawdę imponujący, a najeść  można  było "po uszy" bo nikt nic nikomu nie wyliczał - był przeogromny wybór wszystkiego i to zarówno  rano jak i wieczorem z okazji kolacji. Oprócz tego, jeśli ktoś  miał ochotę, to mógł jeść w restauracji z obsługą kelnera. My wybraliśmy  system bufetowy, czasem obie  z córką krążyłyśmy kilka  razy jeśli coś nam szalenie  zasmakowało.  Obaj moi wnukowie  też  byli zadowoleni.

Bardzo  mi się pobyt w tym Porta  Mare podobał, mieszkaliśmy  na 11 piętrze. Z fajnych rzeczy  muszę dodać, że w każdej łazience jest suszarka ręczna do włosów, w łazience w kabinie prysznicowej są firmowe dwa rodzaje  szamponu do włosów, oczywiście każdy dostaje  do swojej  dyspozycji 1 ręcznik  duży, taki kąpielowy i drugi, taki "normalny". No i nie wiem po  co ja  taszczyłam stąd  swoje  2  ręczniki.

W dniu przyjazdu trafiliśmy na  koncert jazzowy,  następnego wieczoru  to był jakiś mecz wyświetlany na takim "telewizorze", że myślałam, że to ekran  kinowy. 

Po raz pierwszy jechałam na "dalekiej trasie"  samochodem z napędem elektrycznym - tym razem udało się nam wypożyczyć  jakiś amerykański model, więc było nam bardzo wygodnie. Bagażnik szalenie pojemny, a z tyłu  jak  zwykle  siedziałam z wnukami i było nam  naprawdę bardzo  wygodnie. A "szpulował" ten samochód  naprawdę szybko no i fajnie, bo się nie  słyszy pracy silnika. No i po raz pierwszy  w życiu byłam na  stacji tzw. szybkiego ładowania, czyli trwało to  chyba pół godziny.

Byłam naprawdę mile zaskoczona tym Dziwnówkiem, bo kiedyś była  to szalenie zapyziała mieścina, a teraz kurort- tak samo Dziwnów. Z tym, że jak zauważyłam sporo mieszkań, które są w budynkach położonych stosunkowo blisko plaży ma na  oknach tablice  tablic  z napisem "do sprzedania". 

Dziś gdy już byliśmy blisko Szczecina zaczął padać  deszcz i gonił za nami  z przerwami aż do  samego Berlina.  

Aż mi  szkoda, że jutro  rano nie  zobaczę z samego rana,  nim wstanę z łóżka,  plaży i  morza.

Miłego tygodnia Wszystkim! 

 

piątek, 6 czerwca 2025

A poniżej........

 

........ niemy  świadek  moich codziennych  wędrówek. A ile pszczółek było w okolicy tego  różanego krzaka!   To taki  malutki fragment  przydomowego  trawnika, ogrodzony  głównie dlatego, że w tym budynku jest przedszkole (bardzo nieduże). Gdy  tylko jest dobra  pogoda dzieciarnia wędruje do niezbyt odległego Volks Parku, w którym spędza większość  każdego pogodnego dnia.  W okolicy  mojego  miejsca   zamieszkania  jest  sporo takich "miniaturowych" przedszkoli i żłobków. Oczywiście nie  są to placówki darmowe, ale odpłatne.

Życzę Wszystkim zaglądającym miłego weekendu!!! 

 

poniedziałek, 2 czerwca 2025

***

 Jestem  załamana wynikiem wyborów! Poza  Polską tylko w  USA i Kanadzie nie  wygrał wyborów pan Trzaskowski. A p. Nawrocki  wygrał wśród  wyborców USA i Kanady. Pan  Mentzen wygrał w Islandii i Kosowie,  a p. Zandberg w Mongolii. 

I wobec  takich  wyników jedno  jest pewne - pozostanę tu gdzie jestem do końca  swoich  dni. No cóż -myślałam, że może jednak wrócę, ale okazuje  się, że moja  wiara w rozsądek rodaków jest objawem mojej naiwności. Cieszcie   się  rodacy, którzy  głosowaliście na p.Nawrockiego - zapewne od  dziś "ustawki"  będą  miały status wspaniałej  gry towarzyskiej  ewentualnie  sportowej, a wspomagacze  nastroju i wszelkie używki stracą  status produktów  szkodliwych dla  zdrowia i zakazanych.

poniedziałek, 26 maja 2025

Marzy mi się........

 

..........by jak najdłużej była taka pogoda  jak  dziś, czyli słońce, minimalny wiatr, 20 stopni ciepełka na termometrze, a odczuwalna temperatura to 22 stopnie. Ale wiadomo - marzenia się raczej  nie spełniają.
 Tak się prezentują ulice w mojej okolicy. Dziś bacznie  przyglądałam  się lipom i mam nadzieję, że już za kilka  dni zakwitną. Jak widzicie samochody mieszkańców Berlina głównie stoją blisko miejsca zamieszkania swych właścicieli, którzy do pracy to jeżdżą głównie  miejską komunikacją bo wszędzie, w  całym  mieście  brak jest miejsc  parkingowych a podziemne parkingi są cholernie  drogie  i  zapewniam  was, że każde miejsce jest na wagę  złota, bo niestety brak jest w mieście miejsc parkingowych. Identycznie wyglądają tu wszystkie  ulice, nieco łatwiej jest o  miejsce do  zaparkowania w weekendy, no ale  wtedy  z kolei  jest problem ze znalezieniem  miejsca  do zaparkowania w okolicy terenów "wypoczynkowych". Jak  widzicie chodniki  nie  są tu szerokie, bo część chodnika (ta tuż przy  zaparkowanych samochodach)   jest ścieżką rowerową - po drugiej  stronie ulicy jest analogiczny układ.

                                                      


W tym sezonie na oknie   balkonowym  będę miała  raptem 2 pelargonie  i rozmaryn. Mam nadzieję, że rozmaryn bez problemu uda mi  się  przetrzymać  zimą  w  mieszkaniu na oknie - to  wszak roślinka wieloletnia i lubi duuużo słońca, a tego  dobra  na moim  balkonie  nie  brak.

A teraz  pewnie  Was zdziwię, bo jakoś tak  zupełnie  nagle, zachciało mi  się coś "skoralikować" i jestem w trakcie  robienia  dla  siebie  zawieszki -  lewe oko Horusa. Na razie wygląda tak:


 

Muszę jeszcze upleść jakiś   "nośnik" i  "uszko" by ową  zawieszkę na nośniku  zawiesić. Nawet szybko  mi to poszło, choć przez  kwadrans zastanawiałam się jak  się "wykańczało" te  zawieszki, no ale jakoś udało mi  się przypomnieć jak to zrobić.

Oko Horusa związane  jest z kulturą  Egiptu. Jest symbolem boskiej  mocy Horusa, który  był władcą  nieba. W starożytności  wierzono, że Słońce i Księżyc to oczy  boga , były  zatem boskim  spojrzeniem  na świat. Lewe oko symbolizowało Księżyc a prawe Słońce. 

Według  wierzeń lewe oko Horusa miało moc  uzdrawiania, przywracania  sił  witalnych , wspomagania przy leczeniu wszelakich  dolegliwości. Ponadto miało  moc odbijania złej  energii. Osoby  noszące amulet z odwzorowanym lewym okiem Horusa  były więc  mocno chronione.

Szkoda, że nie zdążyłam skończyć tej  zawieszki, bo jutro mam wizytę w stomatologii i już dostaję lekkiego świra na  myśl o czekających mnie torturach.  

Poza tym wybieram  się niedługo na kilka dni do Dziwnówka - mam tylko nadzieję, że nie  zamarznę w Bałtyku. Miłego nowego tygodnia Wszystkim życzę !!!

 

 

niedziela, 18 maja 2025

Zagłosowałam


 To jest budynek , w którym mieści się nasza Ambasada i  Konsulat. W czasach przed zjednoczeniem Niemiec też  w tym miejscu była nasza  ambasada,  ale tamten budynek był od piwnicy  aż po dach naszpikowany azbestem, więc  został rozebrany łącznie  z fundamentami i wykonany  według nowego projektu.  Zdjęcie nie moje ale wzięte z  sieci i jak  widać   robione  było gdy drzewa były jeszcze zupełnie bez  liści.  Gdybym ja dziś je  robiła to już  byłyby na drzewach  liście. A drzewa  na ulicy przy której  jest nasza  Ambasada to lipy. Przyjadę tu w którąś niedzielę gdy  już lipy zakwitną. Ulica  przy której jest nasza  Ambasada to Unter den Linden,  czyli  jest to ulica Pod  Lipami. 

Dobrze, że jechałam  z córką, bo dojazd  ode mnie jest nie  metrem a szybką koleją  miejską a na dodatek to jest po drodze  przesiadka, ale od  wyjścia  z dworca   do tego  budynku jest  może aż 50 kroków. 

Calutka impreza oddania  głosu trwała tak krótko, że omal mi oczęta nie wypadły  z orbit ze  zdumienia. Zaraz  po wejściu  prześwietlono mi torebkę co zajęło najwyżej  całą minutę  łącznie ze  sprawdzeniem mojego paszportu , ledwie  zdążyłam ją  sobie  zawiesić  na  ramieniu a już drugi mężczyzna podał mi  przyrząd  do pisania i kartę z nazwiskami  kandydatów oraz  wskazał wolną kabinę.

Nie ukrywam, zagłosowałam na p.   Rafała Trzaskowskiego,  bo Warszawa pod  jego zarządem naprawdę zmieniła  się  szalenie  na korzyść. Po prostu  Warszawa się wyraźnie  zeuropeizowała. I nie jest  to tylko moje  zdanie choć jestem rodowitą  warszawianką i możecie  mnie posądzać o stronniczość,  ale wielu osób , które  znają  wiele  stolic  europejskich  i często w  nich bywają.

Pogoda  to u  mnie  dziś zupełnie  nie  spacerowa,  wiatr mało głowy człowiekowi nie  urwie  a na dodatek co jakiś  czas przelatuje  chmura deszczowa i strzepuje z  siebie  wodę.

Mam nadzieję, że pan Trzaskowski  jednak wygra w pierwszej turze, czego nam, Polakom szczerze życzę!

środa, 14 maja 2025

To Berlin.......

 ..............którego na pewno nie zobaczycie gdy przyjedziecie tu na  wycieczkę z jakimś Biurem Podróży. Ja miałam  to  szczęście, że poznawałam Berlin nie  z biurem podróży  a prywatnie w  towarzystwie rodziny.   Rodzinie  stuknęło w ubiegłym  roku 10 lat odkąd  mieszkają  w Berlinie, a przedtem mieszkali w Monachium.

 A jest to Berlin który  ja ogromnie lubię i często wolę pospacerować tymi ulicami niż alejkami Volks Parku, którymi  sapiąc i rzężąc drepczą moi rówieśnicy łudząc  się, że to  dreptanie przedłuży im  życie. A właśnie ostatnie  badania  wykazały, że to nie  spacery wielokilometrowe poprawią  wydajność  starego organizmu (czyli takiego po 60-tym  roku życia)  ale ćwiczenia  zmuszające mięśnie (wszystkie) do pracy. 

No i owe  mięśnie  powinny  mieć  jakieś obciążenie, żeby zmusić je  do pracy. Nie oznacza  to  wcale, że każdy emeryt ma ćwiczyć ze  sztangą,  wystarczą nieduże poręczne  ciężarki ( takie   maluteńkie sztangi, które  się trzyma  w dłoniach lub specjalne ciężarki, które owija  się  wokół nadgarstków. I całkiem  dobrym ćwiczeniem  jest super mini "rowerek" czyli urządzenie  do pedałowania, na którym można spokojnie ćwiczyć w trakcie  albo  czytania  książki albo oglądania  TV. O tyle  dobre, że jest rodzajem   roweru stacjonarnego tyle  tylko, że nie  zajmuje tyle  miejsca  co rower  stacjonarny no i jest sprzętem niedużym,  przenośnym, posiada  również regulację  nacisku na pedały, żeby nam  mięśnie pracowały.

 

 










U mnie  wiosennie, +20 stopni, tylko chwilami jakieś porywy wiatru, a wiatr nawiewa  chmury. I jak więcej "ponawiewa" to słońce  się obrazi i "pójdzie" gdzie indziej świecić. 

Wczoraj byłam na pobraniu krwi, bo tutejsza  "rodzinna" całkiem trzeźwo zauważyła, że u niej  jeszcze ani  razu nie  robiłam całościowych badań krwi - jeszcze  mi nigdy  nie pobrano jednorazowo tyle  krwi- 6 strzykawek. Ciekawa jestem jakie  będą  wyniki. Ogólnie mam o tyle wygodnie  z tą "rodzinną", że jej gabinet jest na tej  samej  ulicy, więc mogę nawet w kapciach do niej pójść. Poza tym zauważyła, że jako Hashimotka  ze szczątkową ilością tarczycy (ostatnio miałam skraweczek swego jedynego już płata o grubości 1mm + guzek na  nim) a moja poranna temperatura to 35,5,  więc znów będę  musiała   wybrać   się do enedokrynologicznej przychodni by obejrzeć  jak się  czuje ten  guzek. Normalka - wszak życie  nie jest romansem.

Miłej reszty  tygodnia Wszystkim  życzę!